Mural, rondo i ławeczka Gerarda Cieślika. Rondo Niebieskich mistrzów. Tablica na szkole nr 34. To pamiątki w Chorzowie upamiętniające Ruch Chorzów. Wszystkie po to aby młodsi kibice (i ci starsi również) pamiętali. Pamiętali o ludziach, którzy stworzyli niebieską rodzinę, którzy swoimi sukcesami zapisali złote słowa na kartach historii chorzowskiego miasta.
Zdjęcie własne: tablica upamiętniająca sukcesy Ruchu Wielkie Hajduki umieszczona na ścianie Szkoły nr 34 w Chorzowie
Wszystko pięknie.
Osobiście brakuje mi upamiętnienia ludzi związanych z przedwojenną piłką nożną z Wielkich Hajduk, Królewskiej Huty czy Chorzowa (miasta te dopiero w 1939 roku staną się jednym ciałem). Na budynku pierwszej siedziby Ruchu brak słowa o tym, że w tym miejscu w 1920 roku powstał klub, brak gdziekolwiek informacji o Teofilu Paczyńskim czy Wilhelmie Blasze (brawa dla tych osób, które opiekują się grobem kapitana Blachy), prezesach – ludziach bez których ten klub nie miałby prawa istnieć czy osiągać sukcesy. Gerard Wodarz, Józef Sobota, Paweł Buchwald czy inni piłkarze mieszkający w Chorzowie Batorym nie doczekali się ani ronda, ani tablicy, nie wspominając o ulicy. Nie ma nic, czego patronem byłby przedwojenny piłkarz czy działacz Ruchu. Ci ludzie stworzyli legendę – jednak miasto o nich nie pamięta, jak pamięta o Gerardzie Cieśliku. Dobrze, że chociaż ten piłkarz doczekał się swojego miejsca na ulicach miasta. Zbliża się małymi krokami 100. rocznica urodzin, lepszego czasu nie będzie. Ulica Gerarda Wodarza – brzmi dumnie.
Dlaczego nie pamięta się w Chorzowie o AKS Chorzów? Nazwanie marketu w miejscu, gdzie stał stadion „Zielonych Koniczynek” to raczej profanacja niż pamięć. Nikt w mieście nie pamięta o Leonardzie Piątku, piłkarzu, który swoimi boiskowymi osiągnięciami dorównywał w okresie przedwojennym najlepszym piłkarzom w Polsce. Aż prosiłoby się o tablicę w miejscu gdzie był pierwszy stadion AKS z informacją, że futbol w Chorzowie zakładał Włoch. AKS doczekał się monografii – czyta się ją z wielką przyjemnością, to jedyny akcent pamiątkowy.
Marzy mi się muzeum chorzowskiego sportu. Takie, które swoim obszarem obejmie całą granicę miasta. Marzy mi się w tym muzeum pomnik 3 Króli – Peterka, Wilimowskiego i Wodarza. Dumnie witających zwiedzających. Marzy mi się aby otwarcia dokonali potomkowie przedwojennych piłkarzy.
Pewnie będzie jak zawsze.
Autor: Grzegorz Joszko
PS. Może pomóc budżet obywatelki. Tylko, że trzeba działać już…PS2. Chwała MDK Chorzów Batory, że cyklicznie organizuje sportowe wspomnienia.
Czy szanowny Pan Redaktor (lub ktoś z Pana otoczenia) ma zamiar złożyć wniosek do budżetu obywatelskiego w tej sprawie?
Jeżeli tak to w jakiej dzielnicy?
Pomysł jest z natury genialny! Niestety ja osobiście nie mogę w nim uczestniczyć (mam tu na myśli inicjatywę budżetową miasta), ponieważ jakiś czas temu wyprowadziłem się z Chorzowa „ciałem”. Serce, a może nawet i dusza tam jednak pozostały…
Jeżeli na moje pierwsze pytanie odpowiedź brzmi „TAK” to proszę o info co do dzielnicy. Nawet nie będąc „oficjalnym” mieszkańcem Miasta, mógłbym, niejako z wyprzedzeniem, mobilizować Ziomków = Elektorat 🙂 do głosowania.
Z Niebieskim PozdRowieniem, czekam na odpowiedź!
Witam,
Jest taki pomysł. W sierpniu tego będzie ogłoszony konkurs realizacyjny na przyszły rok.
To świetnie. Trzeba to będzie nagłośnić!