1955

Grudniowe Tour de France

Francja – kraj do którego w XIX wieku emigrowali Polacy. Były to słynne nazwiska Marii Skłodowskiej-Curie czy Fryderyka Chopina. Oczywiście wyjeżdżali wtedy również zwykli ludzie, którzy osiedlali się w tym kraju. Jednym z takich regionów do którego emigrowali nasi rodacy był Nord-Pas-de-Calais położony w północnej części Francji. W tej części kraju położona jest miejscowość Lens, a w niej klub sportowy Racing Club de Lens  (RC Lens). Klub gdzie nazwiska piłkarzy o polskiej wymowie było kilkudziesięciu. Grali tam reprezentanci Polski, grali tam piłkarze Ruchu z Eugeniuszem Faberem i Joachimem Marxem na czele.

Rok 1955. Ruch Chorzów został zaproszony na grudniowe tournee po Francji na turniej piłkarski związków zawodowych, gdzie drużyna miała rozegrać cztery mecze towarzyskie z drużynami reprezentacji okręgu Longwy oraz Argenteuil, a także pierwszoligowymi drużynami RC Lens oraz Toulouse FC. Był to pierwszy od 1938 roku tak długi powojenny wyjazd zagraniczny drużyny Ruchu. W latach 30. piłkarze z eRką na koszulce szykowali się już do wyjazdu do Francji, ale z różnych powodów ten wyjazd nigdy nie doszedł do skutku, oczywiście pojedynczy piłkarze tej przedwojennej machiny mistrzowskiej pojawili się we Francji w 1937 i 1938 roku, ale reprezentowali wtedy drużynę narodową oraz  reprezentację ligi.

Wracając do wydarzeń sprzed dokładnie 60 laty, piłkarze Ruchu 1 grudnia wyruszyli w podróż pociągiem z Katowic do Pragi, tam przesiedli się na samolot do Brukseli, a stamtąd znowu pociągiem. W sumie ta podróż zajęła im 48 godzin. Program pobytu przedstawiał się następująco:

4 grudnia mecz z reprezentacją okręgu FSGT (Sportowcy Pracy i Gimnastyki) Longwy

5 grudnia mecz z RC Lens

8 grudnia mecz Toulouse FC

11 grudnia mecz COM Argenteuil

Jeśli choć trochę znasz geografię i Francję – to plan ułożony bez ładu i składu. Bruksela – Longwy: 208 km, Longwy – Lens: 318 km, Lens – Tuluza: 874 km, Tuluza – Paryż (Argenteuil): 692 km.

W pierwszym meczu Niebiescy zabawili się na całego wygrywając z reprezentacją Longwy 14:0. Łupem podzielili się Cieślik (4), Kubicki (3), Tim, Pohl, Suszczyk, Wiśniewski, Brajter, a także bramkarz Ryszard Wyrobek, który w pięknym stylu strzelił karnego. To był zwykły trening strzelecki, który oglądało 1000 kibiców, gdzie połowa stanowiła emigrantów z Polski, którzy przed meczem ofiarowali na ręce Cieślika cudowną paterę.

Drugi mecz odbył się w poniedziałek na stadionie RC Lens, które w lidze zajmowało drugą lokatę (ostatecznie Lens zdobędzie na koniec rozgrywek tytuł wicemistrzowski). Mogło się wydawać, że Francuzi wystawią rezerwowy skład, jednak w pierwszym składzie wybiegli na czele z Maryanem Wisniewskim m.in. Egon Jönsson, Casimir Kozakiewicz (Koza), Théodore Szkudlapski, Kassen Hassouna, Jean-Marie Courtin, a więc kluczowi zawodnicy tej drużyny. Maryan Wisniewski, piłkarz polskiego pochodzenia jest legendą drużyny Lens, jej najlepszym strzelcem w historii (93 bramki w 227 meczach), a także reprezentantem Francji (12 bramek w 33 meczach), z którą w 1958 roku zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata.

Ruch wystąpił w swoim podstawowym składzie: Wyrobek – Gebur, Bartyla, Bomba, Suszczyk, Pohl, Tim, Alszer, Cieślik, Wiśniewski.

Mecz rozpoczął się zgoła sensacyjnie, kiedy w 4 minucie meczu Gerard Cieślik zdobył pierwszą bramkę dla Ruchu. Prasa napisała:

„Ruch zaczął mecz w dobrym stylu i przez pierwsze 10 minut posiadał wyraźną przewagę, która mogła być udokumentowana nawet trzema bramkami, jeżeli byłyby wykorzystane wszystkie tzw. murowane pozycje, jakie nadarzyły się w krótkim odstępie czasu”.

Niestety po tym okresie czasu piłkarze Niebieskich zaczęli grać jakby na zwolnionych obrotach. Dziennikarze sportowi, którzy relacjonowali to spotkanie przypisywali tę słabość w koczowniczym trybie życia, jakie przyniosła za sobą Francja. Jean-Marie Courtin najpierw wyrównał stan meczu w 13 minucie, a następnie rezerwowy napastnik Lens Szymczyk w 40 minucie ustalił końcowy wynik meczu na 2:1 dla tej drużyny. Po przerwie piłkarze Ruchu znowu zaatakowali, na tyle ile starczyło im sił, ale niestety zabrakło szczęścia i rzetelnego sędziego, który nie uznał prawidłowej bramki zdobytej przez Tima. Prasa o tej porażce napisała:

„Jak na pierwszy występ zagraniczny drużyny klubowej Ruchu porażka 1:2 ze współliderem I ligi francuskiej nie jest żadną hańbą. Ruch przegrał mecz w dobrym stylu, nie przynosząc ujmy polskiemu piłkarstwu”.

Widzów 4 tysiące. RC Lens na swoje pierwsze mistrzostwo kraju musiał czekać aż do 1998 roku i na tej liczbie na razie licznik się zatrzymał. W latach 50. to była bardzo silna drużyna.

Trzy dni później drużyna Ruchu zagrała z Toulouse Football Club (Toulouse FC) remisując to spotkanie 3:3, do przerwy przegrywając 0:2. Cieślik strzelił wszystkie bramki dla Niebieskich, a miał co najmniej jeszcze dwie doskonałe sytuacje na pokonanie bramkarza. Jedną z bramek dla drużyny francuskiej zdobył piłkarz polskiego pochodzenia Lewandowicz, dla którego był to debiut w Toulouse. Niebiescy gonili cały czas wynik meczu doprowadzając w końcówce do wyniku remisowego. Prasa napisała: „Tour de France” Ruchu dobiega końca, w piątek rano drużyna wyląduje w Paryżu i nareszcie będzie miała trzy noce przespane na jednym miejscu. Program wyprawy ułożony został w sposób nieprzemyślany i był męczący”. Z Tuluzy piłkarze pojechali do Paryża aby w miejscowości oddalonej od stolicy kraju o 15 km rozegrać ostatnie spotkanie z amatorami z Argenteuil. Mecz zakończył się zwycięstwem Ruchu 10:1, a bramki zdobyli Cieślik (4), Alszer (3), Brajter, Suszczyk i Kubicki. Prasa wychwalała Niebieskich pisząc o nich: „Przewaga drużyny polskiej była zdecydowana (…) piłkarze z Chorzowa zaprezentowali dużo efektownych akcji, które wywołały olbrzymi entuzjazm na widowni”. Dwa dni później 13 grudnia ekipa Ruchu wyruszyła w podróż powrotną aby zameldować się na dworcu w Batorym dwa dni później. Grudniowa wyprawa sprzed 60 lat dobiegła końca, z tej wyprawy piłkarzom zostały wspaniałe wspomnienia i pamiątki, jak ta poniżej.

Archiwum G.Cieślika

Prasa wypowiadała się bardzo pozytywnie o drużynie Ruchu. Twierdzono, że gdyby nie zmęczenie chorzowskich piłkarzy, a przede wszystkim Gerarda Cieślika ciągłymi podróżami pociągiem, to wyniki mogłyby być znacznie lepsze. Najlepszym graczem całego tournee został uznany Henryk Alszer, który przecież znał Francję i znał Lens. Kiedy został w 1942 roku powołany do Wehrmachtu udało mu się zdezerterować z niemieckiej armii na terenie Francji przed końcem zmagań wojennych. Z Francji trafił do Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii. I właśnie stamtąd w 1945 wrócił do Francji aby zagrać w RC Lens. Do Polski wrócił w 1947 roku, z Ruchem Chorzów zdobył 3 razy mistrzostwo Polski. W ciągu 10 sezonów ligowych (1948-1957) rozegrał w niebieskich barwach 176 meczów i zdobył 51 goli. Henryk Alszer zmarł tragicznie w noc sylwestrową 31 grudnia 1959 w Rudzie Śląskiej w następstwie potrącenia przez samochód.

Autor: Grzegorz Joszko