Ktoś mógłby pomyśleć, że sekcja klubu spod znaku eRki to tylko sukcesy piłkarzy. Kiedyś pisaliśmy o boksie w wydaniu Ruchu, a teraz kilka słów o kolarzach. Oto opowieść o rywalizacji dwóch z nich.
W lecie 1928 roku rozegrano pierwszy Bieg Kolarski dookoła Polski. Na starcie stanęło 71 kolarzy. Najlepszym okazał się Feliks Więcek z Bydgoskiego Klubu Kolarskiego. Tradycja wyścigu była kontynuowana w kolejnych latach. Ponownie została reaktywowana po wojnie. W dniach 13-27 września 1953 roku została rozegrana 10. edycja wyścigu już pod nazwą Tour de Pologne. Rywalizację rozpoczęło 65 kolarzy.
Wyścig zaczynał się od Warszawy, przez Włocławek, Bydgoszcz, Gdańsk, Koszalin, Szczecin, Poznań, Zieloną Górę, Jelenią Górę, Opole, Chorzów, Zakopane, Kielce i kończył się w Warszawie. W sumie do przejechania było 2300 kilometrów.
Pierwsze dwa etapy wygrał urodzony w Chorzowie Henryk Hadasik, na co dzień zawodnik Ruchu (wówczas Unia Chorzów) i założył żółtą koszulkę lidera klasyfikacji generalnej. Utrzymał ją jeszcze podczas 3 etapu. Kolejny wyścig wygrał Mieczysław Wilczewski, który również reprezentował niebieskie barwy Ruchu. Po czwartym etapie jego kolega z drużyny Hadasik stracił przodownictwo na rzecz Wacława Wójcika, zawodnika Legii (wówczas CWKS Warszawa) który był faworytem prasy do wygrania całego wyścigu.
Zdjęcie: Henryk Hadasik
Prasa śląska napisała po czterech wyścigach o Hadasiku: Jest to (…) najpracowitszy kolarz wyścigu, który w każdej sytuacji nie szczędzi sił by wzmocnić tempo czołówki lub uskrzydlić wysiłki kolegów do pogoni za uciekinierami.
Piąty etap wygrał Wilczewski. Szósty etap, który kończył się w Poznaniu ponownie wygrał Hadasik. Na sześć etapów aż pięć wygrali zawodnicy Ruchu, ale liderem ciągle był Wójcik. Od 7 etapu żółtą koszulkę założył Wilczewski. I nie oddał jej już do końca Tour de Pologne.
Niestety Henryk Hadasik złapał gumę na trasie 7 etapu i stracił on sporo minut do swojego klubowego kolegi, co spowodowało, że strata na tym etapie była już nie do obrobienia. Ostatecznie Hadasik zajął na koniec wyścigu 8 miejsce w klasyfikacji generalnej. Jednak najważniejszy etap dla obu chorzowskich kolarzy miał się dopiero odbyć.
24 września 1953 roku kolarze wyjechali z Opola na liczący 165 kilometrów dziesiąty etap, który kończył się na torze stadionu Ruchu w Chorzowie. Trasa był dość prosta, poza ponad kilometrowym wzniesieniem przed Łaziskami. Od początku wyścigu uformowała się kilkuosobowa grupa, w której prym wiódł Wiśniewski z Wawelu (wówczas OWKS Kraków), który dwukrotnie miał jednak defekt na trasie. Przed Katowicami grupa uciekinierów liczyła czterech kolarzy: Wójcik i Królak z Legii oraz Hadasik i Wilczewski z Ruchu. Na chorzowski stadion o godzinie 16:30 wjechała trójka kolarzy, ale o pierwsze miejsce walka toczyła się już tylko pomiędzy Hadasikiem i Wilczewskim. Obu bardzo zależało aby wygrać na swoim terenie. O centymetry wygrał Hadasik i to on przed tysiącami kibiców Ruchu zgromadzonych na widowni chorzowskiego stadionu mógł unieść ręce w geście tryumfu. Wielkie brawa otrzymał również Wilczewski oraz pechowiec Wiśniewski, który ostatnie 300 metrów przebiegł z rowerem na ramieniu.
Zdjęcie: finisz na boisku Ruchu (po prawej Hadasik)
Zdjęcie: Henryk Hadasik odbiera kwiaty po zwycięstwie na stadionie Ruchu
Mieczysław Wilczewski na ostatnich trzech etapach nie dał sobie wydrzeć żółtej koszulki lidera i wygrał 10. edycję wyścigu Tour de Pologne. Prasa o nim napisała: Tak jak swą świetną jazdą Mieczysław Wilczewski wywołał wiele radości wśród niezliczonych dziesiątków tysięcy miłośników kolarstwa, tak nieopanowanymi odruchami na ostatnich etapach przysporzył szczerym swoim zwolennikom sporo kłopotu (…) Przykro jest mówić o tych sprawach (…) dotyczą one zagadnień wychowania sportowców i Wilczewski jest właśnie zawodnikiem potrzebującym troskliwej opieki wychowawczej, a jednym z pierwszych zadań kierownictwa naszego kolarstwa jest właśnie otoczenie go taką troskliwą i koniecznie pełną życzliwości opieką (…)
Zdjęcie: Zwycięzca 10. edycji TdP – Mieczysław Wilczewski
Wilczewski był człowiekiem, który nie akceptował propagandy komunistycznej, często wyrażał na ten temat swoją opinię, ponadto wiedział, że sukces i pieniądze tkwią w zawodowym kolarstwie, co dla ówczesnej władzy było nie do zaakceptowania. W latach 70. Wilczewski wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i tam pozostał do końca życia.
Tradycje kolarstwa w Ruchu były kontynuowane do początku lat 90, ale takiej niebieskiej dominacji jak w wyścigu w 1953 roku nie było już nigdy w tej dyscyplinie sportu. Tour de Pologne na długie lata opuścił Chorzów i powrócił na lotną premię w 2015 roku.
Autor: Grzegorz Joszko
You must be logged in to post a comment.