Jako mieszkaniec nrdowskiego bloku na Dzierżyńskiego nie lubiłem grać na tych z Klimzowca. Za bajtla nie lubiłem zapuszczać się w te regiony. Teraz tam mieszkam ponad 2 dekady i bliżej mi do Klimzowca niż do swoich rodzinnych stron. Ale ja nie o tym miałem pisać. Miałem napisać o książce mojego imiennika Grzegorza.
Grzegorza Kopaczewskiego, przeczytałem dopiero teraz (ach ten kompletny brak czasu). Połknąłem w parę godzin. „1989” to na pewno jest osobisty głos autora, ale nie jest to tylko jego historia – to historia setki, a nawet tysięcy małych fusbalerów na Górnym Śląsku. W trakcie czytania kilka razy roześmiałem się na głos, raz serce podskoczyło mi do gardła i musiałem ze dwa razy przełknąć ślinę zanim obróciłem kolejną stronę.
Książka to powrót do lat, które nigdy nie wrócą, to nostalgia nie tylko za minionymi latami, ale również za ludźmi i historiami, które są z nimi splecione. Jeśli czwórka stuknęła Wam z przodu, to jest to pozycja obowiązkowa. Jeśli jesteście młodsi to czytając możecie poczuć, jak wyglądało życie bez Internetu czy telefonów komórkowych.
I w zasadzie już bym skończył, ale jeszcze o czymś zdań kilka. Jest taki fragment w książce. O historii, o znaczeniu pewnego słowa. I Grzegorz w swych rozważaniach się nie myli, ale żeby było bardziej źródłowo w odkrytym rok temu archiwum znaleźliśmy na to dowody. Ale o tym to już w kolejnej książce o Ruchu Chorzów…
Autor: Grzegorz Joszko
PS. O wynikach Turnieju Czwartych Klas ani słowa w archiwum. W 1986 roku w tym turnieju wygrała Szkoła Podstawowa nr 1.
You must be logged in to post a comment.