Miało być o Ruchu Chorzów, ale jak zwykle podczas poszukiwań trafiłem na coś innego, o czym postanowiłem napisać.
O reprezentacji Polski.
Czy kręci mnie obecna reprezentacja? Muszę przyznać, że nieszczególnie. Nie jaram się Lewandowskim, ani innymi piłkarzami, ale muszę przyznać, że jaram się na Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Moja miłość do piłki nożnej nadeszła niespodziewanie w 1982 roku podczas Mistrzostw Świata rozgrywanych w Hiszpanii. Pamiętam kolorowy Rubin i nieprawdopodobne emocje, które emanowały z telewizora, bezbramkowe mecze z Włochami i Kamerunem, a później nadszedł mecz z Peru, kiedy pięć bramek załatwiło nam awans do dalszej rundy. Zajęcie 3. miejsca na mistrzostwach było cudowne, wydawało mi się wówczas to czymś normalnym. Po latach zrozumiałem, że był to wyjątek od reguły. Byliśmy drużyną tylko dobrą, później słabą, przeciętną – a teraz sam nie wiem, na co stać polską ekipę. Czekam na mistrzostwa i czekam, aż reprezentacja Polski niespodziewanie ugra coś, aby została zapamiętana na wiele, wiele lat. Jak w 1938, 1974 i 1982 roku. Resztę występów przemilczę, bo nikt o nich nie pamięta.
80. lat temu wystąpiliśmy po raz pierwszy na Mundialu, który odbył się we Francji. Podobnie jak dzisiejsza reprezentacja zaszyła się w Arłamowie, tak drużyna z 1938 roku na zgrupowanie wybrała Wągrowiec. Dlaczego wybrano akurat tę małą miejscowość położoną 40 km od pierwszej stolicy Polski? Otóż pułkownik Kazimierz Glabisz ówczesny prezes PZPN pochodził z Wielkopolski, znał dobrze te tereny i wybrał je na obóz. Piłkarze przybyli do Wągrowca pociągiem, stamtąd zostali przewiezieni do Państwowego Liceum Pedagogicznego (obecnie Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 przy ulicy Kościuszki), gdzie zostali zakwaterowani.
Zespół Szkół Pedagogicznych w Wągrowcu
Ten postsecesyjny i monumentalny obiekt szkoły został oddany do użytku w 1909 roku. To w nim – od 25 stycznia do 9 czerwca 1919 roku – mieściło się Dowództwo Frontu Północnego Powstania Wielkopolskiego. Czy stacjonował w nim również Kazimierz Glabisz, który przecież brał czynny udział w tym powstaniu? Tego nie udało się potwierdzić. W tych rejonach na pewno dobrze się czuł urodzony w Poznaniu Marian Spoida, który pełnił funkcję asystenta trenera reprezentacji Józefa Kałuży. Drugim asystentem Kałuży był Tadeusz Foryś (od 1969 do 1971 roku trener Ruchu Chorzów). Obaj opowiadali o zgrupowaniu: Codziennie sprawdzamy wagę, bo apetyty są diabelne. Jednego dnia na kolację poszło dosłownie sto jajek (…) Rano o 8-ej – 15 minut bieg po lesie, po śniadaniu gimnastyka nad jeziorem i gry sportowe. Po obiedzie trening kondycyjny, wieczorem spacer po lesie, o 22-ej gasną światła.
Co zaskakujące trener reprezentacji Polski Józef Kałuża pojawił się w Wągrowcu dopiero w ostatni dzień zgrupowania.
„Przegląd Sportowy” pisał, że Brazylijczycy trenują na serio, a na polskim zgrupowaniu „Sielanka”.
Piłkarze grali w koszykówkę i w tenisa (najlepszym tenisistą wśród piłkarzy był urodzony w Piekarach Śląskich Wilhelm Góra) i pływali po jeziorze kajakami i łódkami. Podczas jednego z takich wypadów Marian Spoida i Władysław Szczepaniak wpadli do wody, koledzy z drużyny od razu Szczepaniakowi nadali nowy pseudonim „Wieloryb”.
Zawody kajakowe reprezentantów Polski na jeziorze Durowskim
Dziennikarze relacjonowali wydarzenia z Wągrowca, o którym pisali: Dookoła liceum nie ma wielkich domów, nie ma gwaru i hałasu wielkomiejskiego. Oko widzi tylko błękit pobliskiego jeziora i zieloność lasów, parku i pól. Płuca wdychają czyste i świeże powietrze.
Piłkarze oprócz treningów potrafili znaleźć czas na złożenie kwiatów pod pomnikiem poległych w Powstaniu Wielkopolskim.
Dla mieszkańców Wągrowca to było nie lada wydarzenie. Burmistrz i starosta w sumie trzykrotnie zaprosili piłkarzy na posiłek do ratusza (śniadanie i dwukrotnie podwieczorek).
Obiad reprezentantów Polski. „Piłkarze w niebieskich mundurach” (sportowe wiatrówki, spodnie – petki)
Obóz reprezentacji Polski trwał od 27 maja do 2 czerwca. W trakcie obozu piłkarze z orzełkiem na piersi rozegrali spotkanie pokazowe z uczniami Liceum Pedagogicznego. Okolicznościowy mecz zakończył się wynikiem 12:0 dla biało-czerwonych.
Reprezentacja Polski vs. Liceum Pedagogiczne
W rewanżu uczniowie urządzili dla piłkarzy „Wieczór Humoru”, gdzie przygotowano śmieszne scenki. Najwięcej braw otrzymał uczeń, który wcielił się w postać spikera radiowego relacjonującego drugą połowę meczu Polska – Brazylia. Mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Polski. Piłkarze mieli okazję się również wykazać. Ernest Wilimowski powiedział:
Brazylijczyków się nie boję. Podobno gram przeciwko murzynowi. No to co, taki sam pierun jak ja!
Po zgrupowaniu w Wągrowcu kadra narodowa Polski udała się do Strasbourga, by po raz pierwszy uczestniczyć w Mistrzostwach Świata. Nie sprawdził się scenariusz ucznia Państwowego Liceum Pedagogicznego. Brazylia pokonała Polskę 6:5 po dogrywce. Na pewno Ernest Wilimowski nie przestraszył się nikogo.
Autor: Grzegorz Joszko
Źródło:
HistoriaRuchu.pl
Zdjęcia udostępnił Lucjan Wodarz
„Wągrowiec. Przewodnik po mieście” Wł. Purczyński.
„Przegląd Sportowy” R:1938
http://zsp2wagrowiec.pl/pliki/patron/historia
https://wagrowiec1381.wordpress.com
You must be logged in to post a comment.