Eryk Tatuś urodził się 22 lipca 1914 roku w Wielkich Hajdukach, był wychowankiem Ruchu, w którym występował od 12 roku życia. Grał w pierwszej drużynie w latach 1934-1939. Zdobył cztery tytuły mistrza Polski w barwach hajduckiego klubu sportowego w latach 1934, 1935, 1936, 1938. Wystąpił jeden raz w reprezentacji Polski, a po wojnie występował w robotniczej reprezentacji Polski podczas meczów w Szwajcarii.
Eryk Tatuś. Zdj.pochodzi z zasobów NAC.
Co ciekawe na boiskach innych klubów cieszył się sporą popularnością, na przykład w 1934 roku po meczu z Warszawie z miejscową Polonią bajtle, wołały do niego:
Tatusiu, prosimy o autograf
Po II wojnie światowej nie przeszedł pozytywnej weryfikacji związanej z jego działalnością w trakcie okupacji, którą przechodzili wszyscy sportowcy, za to sąd okręgowy w Bytomiu skazał go na 3 lata więzienia, 2-letnią utratę praw obywatelskich oraz konfiskatę majątku.
W 1965 roku wyemigrował do Niemiec, gdzie też zmarł.
Przypominamy historię pewnej plotki, która na swój finał czekała 49 lat.
13 kwietnia 1936 roku w Wielkich Hajdukach gruchnęła plotka o śmierci bramkarza Ruchu Eryka Tatusia. Jak do tego doszło? Krótka historia, która na swój finał czekała 49 lat.
Drużyna Ruchu jak to miała w zwyczaju w okresie Świąt Wielkanocnych wyjechała na tournée do Niemiec. Tym razem zaplanowano trzy spotkania: w Halle z miejscowym Sportfreunde, w Dreźnie z DSC oraz z Fortuną Lipsk. W trakcie pierwszego meczu kontuzji doznał Eryk Tatuś. W bramce zastąpił go rezerwowy bramkarz Hyla. Kiedy Ruch przygotowywał się w Niemczech do meczu nr 2 z DSC na Górnym Śląsku, w Wielkich Hajdukach była rozpowszechniana dość smutna wiadomość:
W ciągu soboty rozeszła się po całym Śląsku lotem błyskawicy pogłoska, jakoby bramkarz Tatuś w wyniku kontuzji zmarł! Pierwszą taką wiadomość podał komisariat policji w Wlk. Hajdukach, który o godz. 12-tej w nocy w sobotę zawiadomił o tem sekretariat Ruchu.
Drużyna Ruchu w jednym z towarzyskich spotkań założyła czarne opaski na tę okoliczność.
Rano linie telefoniczne rozgrzały się do czerwoności, wszystko podsycał fakt, że w kolejnym meczu z DSC Tatuś nie widniał w składzie drużyny. Kierownictwo i piłkarze zapewnili dziennikarzy, że bramkarz Niebieskich owszem trafił do szpitala, ale ma pęknięto żebro i na pewno żyje. Dziennikarze uwierzyli dopiero wtedy, kiedy do telefonu podszedł sam zainteresowany wyjaśniając, że jest cały i zdrów.
Prasa zastanawiała się skąd ta plotka i dlaczego rozpowszechnia ją policja. Po nitce do kłębka sprawa się wyjaśniła. Otóż na meczu w Halle byli obecni piłkarze reprezentacji Saksonii, którzy widząc, co się dzieje na boisku uznali, że Tatuś zmarł, a ponieważ drużyna ta jechała do Lwowa na mecze towarzyskie, powiadomiła na stacji kolejowej w Katowicach policjanta o śmierci Tatusia. A ten powiadomił komisariat w Wielkich Hajdukach, a ci kierownictwo Ruchu. Oczywiście wiadomo, że jak każda plotka i ta rozniosła się w mig.
W drugim meczu Tatuś miał odpoczywać, w jego miejsce zagrał Hyla. W trakcie meczu z DSC Drezno, które Ruch wygrał 1:0 po bramce Peterka doszło do sytuacji, o której prasa napisała:
Pod koniec meczu pod bramką robi się niebywałe zamieszanie, temwięcej, iż mecz zbliża się ku końcowi i Niemcy starają się za wszelką cenę wyrównać. W pewnym momencie pod bramką Ruchu 11 piłkarzy leży na ziemi. (…) Ruch muruje obecnie zawzięcie. Na 2 min. przed końcem pod jego bramką robi się kłębowisko z 10 chłopa, spod których wyciągają skontuzjowanego Hyllę i wynoszą go z boiska.
Zastanawiamy się czy oni na pewno grali w piłkę nożną. W miejsce kontuzjowanego Hyli wszedł kontuzjowany Tatuś..
Eryk Tatuś musiał zagrać zatem od początku w trzecim spotkaniu z Fortuną Lipsk. Oczywiście kontuzja się odnowiła i bramkarz ponownie zszedł z boiska, zastąpił go lżej kontuzjowany w poprzednim meczu Hyla. Dobrze jest mieć trzech bramkarzy w drużynie. Następnego dnia rano w hotelu ponownie dzwonek telefonu zastał drużynę Ruchu na śniadaniu. Tym razem sprawy w swoje ręce wziął szef całej wyprawy kapitan Blacha, który powiedział:
Tatuś jest naogół zdrów. Drużyna wraca do kraju w poniedziałek popołudniu i przyjedzie do Hajduków we wtorek rano.
I wróciła w komplecie. To był bardzo udany świąteczny 5-dniowy wypad:
Sportfreunde Halle – Ruch W. Hajduki 2:2 (Tatuś – schodzi z kontuzją w 44 minucie meczu)
DSC Drezno – Ruch W. Hajduki 0:1 (Tatuś wchodzi z kontuzją w 88 minucie meczu)
Fortuna Lipsk – Ruch W. Hajduki 1:3 (Tatuś schodzi z kontuzją w 80 minucie meczu)
Eryk Tatuś w 1936 roku w meczach ligowych nie opuścił już ani minuty, a Ruch z nim w składzie świętował tytuł mistrzowski. W sumie zawodnik Ruchu uzbierał ich cztery.
Niezwykły splot okoliczności. Eryk Tatuś zmarł 13 kwietnia 1985 roku w Niemczech, dokładnie 49 lat po wydarzeniach opisanych powyżej.
Zdj. Eryk Tatuś w latach 40.
You must be logged in to post a comment.