Mutato nomine de te fabula narratur *)

Bajka bez morału.

Od kilku tygodni (miesięcy) pewna drużyna na boisku wygląda jakby zostawiała w szatni swoje klejnoty, a zęby bolą od ich oglądania.

Grze przygląda się Pan Kalanrof, trener chyba, mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Drużyny Ruchu chyba. Nie wiem co trenuje Pan Kalanrof, ale na pewno nie piłkę nożną, chyba, że to jakaś parodia tej dyscypliny sportu.

Panu Kalanrofowi przygląda się Pan Ketęiz, chyba zna się na piłce, skoro uważa, że fantastycznie ten (niby) trener wykonuje swoją pracę. Idzie zima, niech znowu Pan Ketęiz ubierze swoją kurtkę. Będzie mu cieplej. Najlepiej jak dobierze czapkę. Z pomponem.

Kibice domagają się zwolnienia Pana Kalanrofa, ale prędzej będzie nowy stadion niż on sam zrezygnuje. Kto może go zwolnić, jak sam nie chce? Może mi to ktoś wytłumaczyć? O co w tym chodzi? Jakiś morał jak na bajkę przystało? Niestety to krótka bajka bez morału. Parodyści jakich mało.

 

*) – O tobie ta bajka mówi, choć pod zmienionym imieniem